poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział 4



Misiek z każdym dniem mnie zaskakuje. Niby jest zmęczony i chce spać, a zaraz proponuje spacer i gorącą czekoladę.
W sobotę przyjechała do nas kuzynka Michała – Natalia. Zastała mnie w piżamie, z kubkiem herbaty w ręku. Oczywiście Kuba podbiegł do niej, uśmiechnął się i uciekł. W sumie, robi to do każdej osoby, która nas odwiedzi.
-Czego się napijesz? Kawy, herbaty z prądem?- proponowałam.
-Kawy poproszę. W ogóle to Przepraszam, że tak wcześnie zwaliłam się wam na głowę..- zaczęła od progu się tłumaczyć, wywołując u mnie śmiech.
-A daj spokój, wcale nie jest aż tak wcześnie- uśmiechnęłam się. – Zjesz ze mną śniadanie?
-A z chęcią, bo nic jeszcze nie jadłam.. Michała nie ma?- pytała, ściągając buty.
-Na treningu jest, koło 13 będzie.. No opowiadaj co u Ciebie słychać! Ostatnio widziałam na fejsie zdjęcia z Somonina w El Dorado byłaś z jakimś przystojniakiem..
-Ano, to mój chłopak..- zawstydziła się  i szybko zmieniła temat.- Jakub grzeczny?
-Oj to brojarz jest! Moje krzyki już nie robią na nim żadnego wrażenia, ale za to jak Michał krzyknie to od razu się uspokaja..- relacjonowałam, śmiejąc się. Coś w humorze dziś jestem!
-Czemu na niego musicie krzyczeć? Przecież to grzeczny maluch, zobacz jak się umie ładnie sam zabawkami bawić..- podałam jej kubek z herbatką, na co wdzięcznie się uśmiechnęła.
-Noo pewnie, z dekoderem też umie się obsługiwać- wyszczerzyłam się, licząc w głowie ile to już razy Kuba się brał za niego.- Dobra, zaczynam robić obiad, bo jak Kubiak mi tu wpadnie..! No ale ty mi tu mów jak na spowiedzi, co się dzieje w Warszawie?
-Okej, ale najpierw Ci pomogę. Głupio mi będzie tak siedzieć.. Co mam robić?
-Ale ty jesteś gościem..- westchnęłam.
-Ale ty jesteś w ciąży- parodiowała mój głos.- Ja chcę pomóc!
-Dobra dobra, to bierz się za surówkę- i w tym momencie ktoś wszedł do mieszkania.
I już Kuba biegnie w stronę drzwi. Ruszam za nim. Może to ktoś obcy, a ja drzwi nie przekluczyłam..
-Ah, to Ty..- mruknęłam, widząc Michała z małym w ramionach.
-Tak męża witasz?!- warknął z wielkim uśmiechem na twarzy.- Kubiak, popraw Ty mi się!
-Oh, cześć kochanie, tak bardzo tęskniłam, cieszę się, że już jesteś- mówiłam, starając się oby mój głos nabrał baaaaardzo „słodkiego” tonu.
-No daj mi już buziaka nooooo!- miauczał, aż usłyszał śmiech dochodzący z kuchni.- Ktoś tam jest?
-Taaak, Natalia przyjechała- złapałam go za rękę i poszliśmy do kuchni, gdzie nastąpiło czułe przywitanie się kuzynostwa.
-No no, kuzynka mi się wyrabia..- zlustrował ją wzrokiem, a ja wzięłam się za robienie de volaille.
-Ty chyba mocno dostałeś piłką na treningu w głowę. Cześć Michasiu- wyściskała go baaaardzo mocno.
Nie no, ludzie, wcale nie jestem zazdrosna. Dlaczego od razu myślicie, że jestem? Bo co? Bo stanęłam do nich plecami robiąc obiad? Bo kobieta przytula się do mojego męża? No i co z tego, że to kuzynka! Przede wszystkim to kobieta, o bardzo kobiecych kształtach! Bo to ją wyściskał po powrocie do domu, a mnie nie? Taak, o to mi chodzi.
Zaczęli dyskutować o Kubusiu, o Jastrzębskim, o Malinowskim ( który spodobał się Natalce, uff), a nawet i o Kubiakach w Wałczu, którzy planują w najbliższym czasie złożyć nam niezapowiedzianą wizytę! Psia krew! Nie to, że nie lubię teściów (bo wręcz uwielbiam), no alee.. Te ciągłe pytania ciąże.. No dobra, tak szczerze to nie chce mi się gotować w miarę wytrawnych potraw.
Natalia wróciła do robienia surówki, Kuba powrócił do salonu, a Michał stanął za mną. Oparł swoje dłonie po moich bokach na blacie, a nosem potarł o ramię. Moje oczywiście.
-Kochanieee?- zaczął.
-Tak Michał, możesz iść z chłopakami na piwo. Tak Michał, mogą oni przyjść tutaj. Tak Michał, może Malinowski przyjść do nas zapoznać się z Natką. Tak Michał, możesz zabrać Kubę na trening. Tak Michał, obiad za godzinę- skończyłam.
-O co Ci chodzi?- spytał z wyrzutem.
-No odpowiadam na pytania, które pewnie chcesz mi zadać- wytłumaczyłam.
-Kurwa kochanie..- zaciął się.- Chciałem się tylko przytulić.
-No to przytul się- kątem oka spojrzałam na kuzynkę, która uśmiechnęła się.
Po przytuleniu i po zjedzeniu obiadu wyszliśmy na spacer. Pogoda średnia, ale nie chcieliśmy żeby Kuba siedział cały czas w domu. Michał trzymał go na rękach i zawzięcie mu opowiadał o wszystkim, co mijaliśmy pod drogą. A my szłyśmy powoli za nimi, dyskutując o zmieniających się trendach, szczególnie o tym, że kolor miętowy nie jest już aż tak na czasie. I nagle Kubiak odwrócił się do nas i z wielkim uśmiechem powiedział:
-Wiem! Chodźcie dziś na trening! Natka pozna Mateusza, Kuba się wybiega, a moja żonka będzie podrywana przez Bontje- wymieniał same „zalety” naszej podróży na halę.
-Z wielką przyjemnością skarbie, ale jutro gracie mecz z Resovia i pewnie dziś będzie pełne skupienie i mobilizacja, więc odpada- szybko ostudziłam jego zapędy.
-Oj wam pewnie Lolek by pozwolił być..- a ten dalej swoje, no uprze się i już.
-Pójdziemy, zgubicie koncentracje przez nas i potem skargi i zażalenia przesyłać będą nas waszą skrzynkę- dodała swoje trzy grosze Natalia.
Michał został przegłosowany, zostajemy w domu. Pobyczyliśmy się na kanapie przed Pierwszą Miłością i Ukrytą Prawdą. Kubie zafundowaliśmy popołudniową drzemkę. A w zasadzie to Misiu go tak wymęczył, że mały od razu usnął, jak tylko położył go w łóżeczku.
Zaczęły się Rozmowy w toku, Ewa przywitała swoich gości, czyli nadszedł czas na szykowanie się na trening. Pobiegał troche, poszukał koszulki i butów, pomarudził i już się ubierał przy drzwiach.
-Misiu, szaliczek załóż!- powiedziałam, opierając się o ścianę w przedpokoju i patrząc na niego.
-Już misiu zakłada, już..- szczelnie obwinął się wokół szyi.- Może być?- przytaknęłam, kiwając głową.- No to lecę, zrób mi coś dobrego na kolację- mruknął, a następnie wpoił się w moje usta. I to dosłownie! Aż myślałam, że wargi będę miała pogryzione a język cały obolały..

Natalia jakoś dziwnie się zachowywała. Pamiętam ją jako zawsze uśmiechniętą dziewczynę, lubiącą kłócić się z Miśkiem. Kiedyś potrafiła gadać na wszystkie tematy, a dziś? Wchodzę na temat jej chłopaka, to od razu zmienia temat. Mówię, że dzieci są fajne i też ma się postarać, to nie, bo jej Kamil jest za młody. Hellou, podobno jest w wieku Michała, który za kilka miesięcy stanie się „podwójnym” ojcem. No ale dobra, jeszcze to z niej dziś wyciągnę.
Siadamy do kolacji, Kuba biega z pilotem od telewizora, Michał wyszedł z łazienki. Gadka szmatka, wzięliśmy małemu pilot i włączyliśmy TVN24. Takie tam, trochę polityki przy kolacji. Koło 20 wykąpaliśmy syna, po czym jego ojciec posadził go na kocu w salonie, wysypał wokół niego zabawki i sam usiadł obok, bawiąc się z nim. A my zasiadłyśmy na kanapie, powoli wchodząc na głębsze tematy.
-Nie boicie się drugiego dziecka?- spytała, popijając herbatę.
-A mamy się czego bać?- odpowiedział mąż, jeżdżąc samochodzikiem po panelach.
-No wiecie, kolejna sterta pampersów, pobudki w nocy, ciągły płacz. Chyba ciężko będzie zapanować jednocześnie nad Kubą i maleństwem? Nie żebym miała coś do was, ale.. Kurde, ja proponuję Kamilowi dziecko to on nie, że za wcześnie..
-No bo może jest za wcześnie..- mruknął, chyba trochę zły na kuzynkę.
-Michał kurde on jest w Twoim wieku, znamy się od 2 lat! Tak nie może być!
-A jesteście ze sobą od..?
-Od trzech miesięcy- na co Misiek prychnął.- Wiem jak to wygląda, ale ja go kocham! I chcę z nim mieć dziecko!- zapewniała.
-Dlaczego tak Ci się spieszy?- w końcu się odezwałam.- Aż tak chcesz tych stert pampersów, nieprzespanych nocy, tego ryku?- pytałam, używając słów, które przed chwilą ona sama je użyła, a Michał się tylko wyszczerzył.
-Tak, chcę tego. Cholernie wam zazdroszczę tej miłości, tej rodziny, tej sielanki..- chyba była już bliska płaczu.
-Wcale nie jest tak kolorowo- mruknął, obserwując syna.
I patrz, zburzył nasz wizerunek bezproblemowej rodzinki.
-No ale jakie wy macie problemy? Macie siebie, polegacie na sobie, dwójka dzieci, dobra pensja- wyliczała, aż miło się tego słuchało.
Patrzcie, jak się nam powodzi!
-Mamy siebie, fakt. Stawiamy czoła razem, wszystkie decyzje omawiamy i podejmujemy razem, fakt. Ktoś, kto nie ma dzieci powie tak jak Ty, jak to fajnie, że małe to słodkie, grzeczne.. ale przecież Ty widzisz ich tylko co jakiś czas parę godzin. Nie wiesz jak to jest, kiedy Twój syn płacze bo ma gorączkę, a Ty i tak nic nie możesz zrobić, czekasz aż leki zaczną działać. Nie wiesz, co to znaczy wyjechać na kilka tygodni, żeby właśnie zarobić tą jebaną dobrą pensję, żeby utrzymać dom, żeby niczego rodzinie nie brakowało. Nie wiesz jak to jest, kiedy muszę jechać na zgrupowanie, a Ola zostaje sama z małym. Nie wiesz co to znaczy usłyszeć pierwsze ‘tata’ przez Skype. Mamy swoje problemy, tyle rzeczy związanych z małym już mnie ominęło przez siatkówkę.. Czasem wolałbym zostać zwykłym księgowym, żeby codziennie być w domu- skończył, cały czas obserwując małego.
-Boże Misiek, to było piękne- wyszeptałam, a z oczu polały się łzy.
-Oj kochanie- westchnął i od razu wstał, by mnie przytulić.- Ej, no co jest? Nie płacz..
-Bo tak pięknie mówiłeś i..- no i znowu sobie zawyłam.
-Zazdroszczę. Jak Boga kocham, zazdroszczę- mówiła, patrząc się na nas cały czas.
Kuba podniósł główkę znad piłki i spojrzał to na ciotkę, to na rodziców. Noo widok zapłakanej matki na pewno zadziała na niego usypiająco. Podszedł i przytulił się do naszych nóg. Tak po prostu.
Natka skoczyła do łazienki, a ja poszłam do kuchni po łyk wody. Kurcze, nie wiedziałam, że Michał potrafi otworzyć się aż tak przed kuzynką. Pamiętam jak męczyliśmy się z gorączką u Kuby. Ile wtedy łez się polało.. Płakał nie tylko mały, ale i ja i Michał.. Tak strasznie się wtedy baliśmy, że coś złego się stanie.. Te zgrupowania są najgorsze. Cierpimy wtedy wszyscy. Co z tego, że widujemy się wtedy co jakiś czas. Jakub zaczął chodzić, gdy jego ojciec miał Mistrzostwa Europy, mówić gdy był na treningu. Tyle rzeczy już go ominęło..
Wróciłam do moich panów, którzy ponownie zalegali na dywanie z zabawkami. Kuba głośno śmiał się i piszczał, prawie tak samo jak Dzik.
-Olka.. Mam problem..- przyszła Natka, trochę czerwona na twarzy. Czyżby jakaś pikantna historia przypomniała się jej w toalecie?
-No słucham, co się dzieje?- spytałam, sięgając po jabłko.
-Właśnie dostałam okres i.. Nie jestem kompletnie przygotowana. Masz mi coś pożyczyć?- mruknęła, trochę konspiracyjnie. Chyba nie chciała, aby panowie słyszeli. A w zasadzie to jeden pan.
-Jasne, chodź do łazienki- razem ruszyłyśmy, a Misiek tylko się uśmiechnął, dając nam znak, że wszystko słyszał. W sumie, co to takiego? Przecież okres to normalna rzecz, a Michał jest bardzo oswojony z tym tematem. Nieraz musiał zasuwać do sklepu, bo „zapas” się skończył. 


To wyzej, to istne szaleństwo w mojej głowie! Taaaka wena mnie złapała.  Obiecałam nowy rozdział to i jest. Cieszę się, że czytacie moje opowiadanie. Jeny, nawet nie wiecie jak mnie natchnął Misiek w meczu z Resovią! Aż się boję co to będzie jutro.. SZALEŃSTWO! 

Czytasz? Zostawisz po sobie ślad? To motywuje, a co się z tym wiąże? Kolejny rozdział, dodany szybciej! :)

7 komentarzy:

  1. Pierwsza? ;D Kto by pomyślał, że Misiek taki wygadany w tych sprawach ;D cały czas jednak dręczą mnie te dupy z klubu z poprzedniego rozdziału XD Natalia trochę przesadza.. Są od 3 miesięcy razem dopiero i już go do dziecka nakłania.. Się tylko chłopak wystraszy i tyle będzie z ich zwiąZku.. Rozdział jak zwykle świetny.;) czekam na kolejny i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kubiak od poczatku szaleje, tak nawiasem mówiąc :D Ale przejdę do rozdziału, który bardzo mi się poodba. podoba mi sie historia Kubiaków :) te słowa, które powiedział Michał... świetnie napisałaś :) Ta Natalia faktycznie trochę taka dziwna, bo nie rozumie pewnych kwestii, a potem gada głupoty. Po 3 miesiącach chce już dziecko? chyba zbyt wcześnie na planowanie...
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny Kubiak *.*
    Chcę takiego męża jak on! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. serdecznie zapraszam na Wkręt drugi - http://zycie-to-zwykla-sciemniara.blogspot.com/ i na #9 - http://nie-moge-zyc-bez-ciebie.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Musiałam od początku przeczytać, żeby wszystko ogarnąć :D Kuurdee, ale zrobiłaś Michała :D Takiego kochanego, czułego.. No ale ej, coś czuję, że Ty chcesz tylko uśpić naszą czujność i już widzę, że niedługo pojawi się wybuch jego agresji! ( no dobra, powiedziałaś mi o tym ;p) Ale i tak już się nie mogę doczekać następnego :D
    Pozdróffki - czy jak to tam Ty piszesz :D :***

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział świetny czekam na kolejny pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialne opowiadanie Kubiak jest wspaniałym mężem :)

    OdpowiedzUsuń