czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział 3



Umawialiśmy się, że Michał wróci o 8 do domu. Jest już 9, a go nie ma. Jeszcze nie dzwonię do niego, tylko właśnie wysłałam mu SMS „O której miałeś być w domu?”. Nie chcę wyjść na histeryczkę, no ale.. Poza tym to mój mąż i to normalne, że się o niego martwię. I nawet mam do tego prawo.
„Trochę się nam przedłużyło. Nie złość się”- dostałam odzew. Aha, czyli jeszcze żyje. Spokojnie Ola, nie denerwuj się, Misiek zaraz wróci a Ty mu zrobisz awanturkę- powtarzałam sobie w myślach.
Kuba śpi. Gala Mistrzów Sportu się skończyła. A Michała nie ma.
„Wkurwiaj mnie tak dalej to Ci drzwi zamknę. Będziesz spał na dworcu”- moja cierpliwość właśnie się skończyła. A wiadomo, że on nie wziął ze sobą kluczy od mieszkania. Co mi odpisał? „Oj kochanie :*”. Olka, tylko spokojnie.
Po jakiś 15 minutach słyszałam szmery na klatce. Idzie. Dzwoni do drzwi. Idiota. Szybko otworzyłam drzwi, żeby tylko mi nie obudził małego. A tam co? Cała jastrzębska śmietanka z Wojtaszkiem na czele.
-Ale ale Aleksandra, ale ale ale ładna..- gromkim chórem, pełną piersią tak mnie przywitali.
-Ciszej panowie, dziecko mi obudzicie.. Michał! Jak Ty wyglądasz?- od razu go dopadłam i wstrząsnęłam nim.- Schlałeś się jak świnia!
-Tylko nie jak świnia, dobrze?!- oburzył się.- Oluś szkarbie.. Bo Kinia wyrzuciła Damiana z domu i biedak musi spać dziś u nas..
-Tak taka seksi bomba- nucił dalej Bontje.
-Dobra, a wy macie jak dostać się do domu? Was nie wyrzucili?- wzrokiem ogarnęłam całe towarzystwo.
-Nasza kareta stoi pod blokiem.. To na razie Kubiaki i Wojtaszek, grzecznie tam- pożegnali się, machając nam.
-Dalej księżniczki, idziemy!- wesoła pielgrzymka powoli opuszczała naszą klatkę.
-A wy panienki do salonu- zarządziłam, wpuszczając ich do mieszkania.
Michał w przedpokoju zbił wazon, a Damian przewrócił się o buty. Tacy to pijani siatkarze. Walnęli się na kanapie w salonie, śmiejąc się z siebie. Co chwile uspokajali się razem, by nie obudzić Kubusia. Przygotowałam naszemu koledze łóżko i przy okazji zadzwoniłam do Kingi Wojtaszek, gdy byłam w kuchni.
-No cześć Kinia, tu Olka. Obudziłam Cie?- spytałam, popijając wodę.
-No hej, a gdzie tam. Te jełopy narąbali się i byli pod domem. Pobudzili mi dzieciaków ale i tak za cholerę ich nie wpuściłam. Wiesz gdzie się szwendają? Ty się szykuj, bo oni mieli do Was iść!- relacjonowała, udając oburzenie.
-Michał z Damianem lądowali już u nas. Przenocujemy go, przecież nie wypuszczę Damiana w takim stanie, ledwo stoi na nogach..
-Dzięki Olka, obiecuję, że się odwdzięczę. Jutro z samego rana stawiam się po niego- zapewniała.
-Okej, nie ma sprawy. To do zobaczenia.
Gdy ja rozmawiałam przez telefon, panowie zdążyli już otworzyć piwa w salonie. Aż się ucieszyli jak mnie zobaczyli.
-Skarbie, chodź do nas!- zawołał Misiek.
-Kochanie nie pijcie już, rano będziecie nie do życia…- usiadłam mu na kolanach, a on objął mnie i ucałował w szyję.
-Ej, ej, komórka Ci Misiek dzwoni- odezwał się Damian, a mój mąż odebrał.
-Czołem Popiwczak- i zrobił na głośnik.
-Ty, nie wiem co mam robić, mam fatalną sytuację!- krzyczał zdyszany.
-Jesteś jeszcze w klubie?- spytał Wojtaszek.
-Tak jakby. Wy się zmyliście, tamte dupy też poszły, została tylko jedna. Poszedłem się z nią przejść..- Ooo, ciekawieee.
-No i co?- niecierpliwili się panowie.
-Laska rozebrała mi się na torach, co robić?
-No jak to co? Spierdalaj!- krzyknął Michał z wielkim bananem na ryju.
-Dobra, cześć- i posłusznie się rozłączył, a tutaj towarzystwo śmiechem wybuchło.
No ale bardzo ciekawych rzeczy się dowiedziałam. Byli w klubie, były tam „dupy”, które wyszły, jak tylko oni poszli. No i Jakub Popiwczak nie wytrzymał ciśnienia ‘sam na sam z kobietą’. Uważnie przyjrzałam się mężowi. Żadnych śladów szminki, nie widziałam włosów na jego koszuli.. No ale kobiece perfumy czuć na kilometr.
Dobra, nie ma co się oszukiwać i tak wszyscy wiemy, że Misiek jest we mnie zapatrzony i by mnie nie zdradził.

Kolejnego dnia panowie marudzili na ból głowy. Kinia wpadła po męża koło 11 i zostali na obiad. Wesołe dyskusje przerwał nam płacz małego, znaczący że drzemka mu się już skończyła. Weszłam z nim do salonu a tam już Wojtaszakowa sprzątała ze stołu. Cudowna kobieta. Kubi od razu chciał do ojca. A Misiek jak to Misiek, syna się nie wyprze, natychmiast wziął go na ręce.
-Gum – gum!- krzyknął, a my już dobrze wiedzieliśmy o co mu chodzi.
Michał podłączył pendrive do naszej salonowej plazmówki i po chwili odpalił „Gum – gum”, a mianowicie chodziło o te piosenki <link>.



Wielkie przepraszam za tak długą nieobecność. Obiecuję, że następny rozdział NA PEWNO pojawi się w przyszłym tygodniu. Cieszę się, że ktoś już zaczął tutaj zaglądać. 

Proszę o komentarze, bo jakby nie patrzeć to zawsze motywuje do pisania i szybszego wstawiania nowych rozdziałów ;)) 

6 komentarzy:

  1. pijany Michał rozwala system :D tylko coś mi nie pasuje z tymi dupami z klubu.. no i tu włącza się moje drugie oblicze, Kinga - detektyw haha XD Ale ale aleksandra, ale, ale, ale ładna, taka, taka, taka skromna, taka, taka sexi bomba :D przez Ciebie będzie mi to chodzić po głowie :D
    w wolnej chwili zapraszam na coś zupełnie nowego http://zycie-to-zwykla-sciemniara.blogspot.com/ liczę na szczerą opinię, czekam na następny u Ciebie i całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  2. #7 na http://nie-moge-zyc-bez-ciebie.blogspot.com/ zapraszam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Gumi miś! Jak jak to lubię! No i oczywiście Ale ale aleksandra :D wiedziałam, że ta piosenka się tu pojawi ;d
    Czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Uff, miałam do nadrobienia tylko 3 rozdziały, więc szybko poszło :D Podoba mi się twoja historia i jestem ciekawa twojej koncepcji na nią. Wyczuwam, ze coś się mogło w tym klubie stać i będą problemy... ale to twoje opowiadanie i czekam, co ty dalej wykombinujesz :)
    Pozdrawiam :*
    [faith-hope-volleyball.blogspot.com]
    P.S.
    Mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach> będę wdzięczna ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. zapraszam na Wkręt pierwszy na http://zycie-to-zwykla-sciemniara.blogspot.com/ ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. #8 na http://nie-moge-zyc-bez-ciebie.blogspot.com/ zapraszam do czytania i komentowania ;)

    OdpowiedzUsuń