Umawialiśmy się, że Michał wróci o 8 do domu. Jest już 9, a go nie ma. Jeszcze nie
dzwonię do niego, tylko właśnie wysłałam mu SMS „O której miałeś być w domu?”.
Nie chcę wyjść na histeryczkę, no ale.. Poza tym to mój mąż i to normalne, że
się o niego martwię. I nawet mam do tego prawo.
„Trochę się nam przedłużyło. Nie złość się”- dostałam odzew.
Aha, czyli jeszcze żyje. Spokojnie Ola, nie denerwuj się, Misiek zaraz wróci a
Ty mu zrobisz awanturkę- powtarzałam sobie w myślach.
Kuba śpi. Gala Mistrzów Sportu się skończyła. A Michała nie
ma.
„Wkurwiaj mnie tak dalej to Ci drzwi zamknę. Będziesz spał
na dworcu”- moja cierpliwość właśnie się skończyła. A wiadomo, że on nie wziął ze sobą kluczy od mieszkania. Co mi odpisał? „Oj kochanie
:*”. Olka, tylko spokojnie.
Po jakiś 15 minutach słyszałam szmery na klatce. Idzie.
Dzwoni do drzwi. Idiota. Szybko otworzyłam drzwi, żeby tylko mi nie obudził
małego. A tam co? Cała jastrzębska śmietanka z Wojtaszkiem na czele.
-Ale ale Aleksandra, ale ale ale ładna..- gromkim chórem,
pełną piersią tak mnie przywitali.
-Ciszej panowie, dziecko mi obudzicie.. Michał! Jak Ty
wyglądasz?- od razu go dopadłam i wstrząsnęłam nim.- Schlałeś się jak świnia!
-Tylko nie jak świnia, dobrze?!- oburzył się.- Oluś
szkarbie.. Bo Kinia wyrzuciła Damiana z domu i biedak musi spać dziś u nas..
-Tak taka seksi bomba- nucił dalej Bontje.
-Dobra, a wy macie jak dostać się do domu? Was nie
wyrzucili?- wzrokiem ogarnęłam całe towarzystwo.
-Nasza kareta stoi pod blokiem.. To na razie Kubiaki i
Wojtaszek, grzecznie tam- pożegnali się, machając nam.
-Dalej księżniczki, idziemy!- wesoła pielgrzymka powoli
opuszczała naszą klatkę.
-A wy panienki do salonu- zarządziłam, wpuszczając ich do
mieszkania.
Michał w przedpokoju zbił wazon, a Damian przewrócił się o
buty. Tacy to pijani siatkarze. Walnęli się na kanapie w salonie, śmiejąc się z
siebie. Co chwile uspokajali się razem, by nie obudzić Kubusia. Przygotowałam
naszemu koledze łóżko i przy okazji zadzwoniłam do Kingi Wojtaszek, gdy byłam w
kuchni.
-No cześć Kinia, tu Olka. Obudziłam Cie?- spytałam, popijając
wodę.
-No hej, a gdzie tam. Te jełopy narąbali się i byli pod
domem. Pobudzili mi dzieciaków ale i tak za cholerę ich nie wpuściłam. Wiesz
gdzie się szwendają? Ty się szykuj, bo oni mieli do Was iść!- relacjonowała,
udając oburzenie.
-Michał z Damianem lądowali już u nas. Przenocujemy go,
przecież nie wypuszczę Damiana w takim stanie, ledwo stoi na nogach..
-Dzięki Olka, obiecuję, że się odwdzięczę. Jutro z samego
rana stawiam się po niego- zapewniała.
-Okej, nie ma sprawy. To do zobaczenia.
Gdy ja rozmawiałam przez telefon, panowie zdążyli już
otworzyć piwa w salonie. Aż się ucieszyli jak mnie zobaczyli.
-Skarbie, chodź do nas!- zawołał Misiek.
-Kochanie nie pijcie już, rano będziecie nie do życia…-
usiadłam mu na kolanach, a on objął mnie i ucałował w szyję.
-Ej, ej, komórka Ci Misiek dzwoni- odezwał się Damian, a mój
mąż odebrał.
-Czołem Popiwczak- i zrobił na głośnik.
-Ty, nie wiem co mam robić, mam fatalną sytuację!- krzyczał
zdyszany.
-Jesteś jeszcze w klubie?- spytał Wojtaszek.
-Tak jakby. Wy się zmyliście, tamte dupy też poszły, została
tylko jedna. Poszedłem się z nią przejść..- Ooo, ciekawieee.
-No i co?- niecierpliwili się panowie.
-Laska rozebrała mi się na torach, co robić?
-No jak to co? Spierdalaj!- krzyknął Michał z wielkim
bananem na ryju.
-Dobra, cześć- i posłusznie się rozłączył, a tutaj
towarzystwo śmiechem wybuchło.
No ale bardzo ciekawych rzeczy się dowiedziałam. Byli w
klubie, były tam „dupy”, które wyszły, jak tylko oni poszli. No i Jakub
Popiwczak nie wytrzymał ciśnienia ‘sam na sam z kobietą’. Uważnie przyjrzałam
się mężowi. Żadnych śladów szminki, nie widziałam włosów na jego koszuli.. No
ale kobiece perfumy czuć na kilometr.
Dobra, nie ma co się oszukiwać i tak wszyscy wiemy, że
Misiek jest we mnie zapatrzony i by mnie nie zdradził.
Kolejnego dnia panowie marudzili na ból głowy. Kinia wpadła
po męża koło 11 i zostali na obiad. Wesołe dyskusje przerwał nam płacz małego,
znaczący że drzemka mu się już skończyła. Weszłam z nim do salonu a tam już
Wojtaszakowa sprzątała ze stołu. Cudowna kobieta. Kubi od razu chciał do ojca.
A Misiek jak to Misiek, syna się nie wyprze, natychmiast wziął go na ręce.
-Gum – gum!- krzyknął, a my już dobrze wiedzieliśmy o co mu
chodzi.
Michał podłączył pendrive do naszej salonowej plazmówki i po
chwili odpalił „Gum – gum”, a mianowicie chodziło o te piosenki <link>.
Wielkie przepraszam za tak długą nieobecność. Obiecuję, że następny rozdział NA PEWNO pojawi się w przyszłym tygodniu. Cieszę się, że ktoś już zaczął tutaj zaglądać.
Proszę o komentarze, bo jakby nie patrzeć to zawsze motywuje do pisania i szybszego wstawiania nowych rozdziałów ;))
pijany Michał rozwala system :D tylko coś mi nie pasuje z tymi dupami z klubu.. no i tu włącza się moje drugie oblicze, Kinga - detektyw haha XD Ale ale aleksandra, ale, ale, ale ładna, taka, taka, taka skromna, taka, taka sexi bomba :D przez Ciebie będzie mi to chodzić po głowie :D
OdpowiedzUsuńw wolnej chwili zapraszam na coś zupełnie nowego http://zycie-to-zwykla-sciemniara.blogspot.com/ liczę na szczerą opinię, czekam na następny u Ciebie i całuję :*
#7 na http://nie-moge-zyc-bez-ciebie.blogspot.com/ zapraszam :D
OdpowiedzUsuńGumi miś! Jak jak to lubię! No i oczywiście Ale ale aleksandra :D wiedziałam, że ta piosenka się tu pojawi ;d
OdpowiedzUsuńCzekam na nn ;*
Uff, miałam do nadrobienia tylko 3 rozdziały, więc szybko poszło :D Podoba mi się twoja historia i jestem ciekawa twojej koncepcji na nią. Wyczuwam, ze coś się mogło w tym klubie stać i będą problemy... ale to twoje opowiadanie i czekam, co ty dalej wykombinujesz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
[faith-hope-volleyball.blogspot.com]
P.S.
Mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach> będę wdzięczna ;*
zapraszam na Wkręt pierwszy na http://zycie-to-zwykla-sciemniara.blogspot.com/ ;*
OdpowiedzUsuń#8 na http://nie-moge-zyc-bez-ciebie.blogspot.com/ zapraszam do czytania i komentowania ;)
OdpowiedzUsuń