niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 8



Teściowie, jak i Natalia odjechali. Brzuch mi rośnie, Kuba zdrowy a Michał wywalczył finał LM w Ankarze. Tak sobie powoli żyjemy, siedzę właśnie przed Pierwszą Miłością, oczywiście Kubuś ogląda ze mną. W czasie reklamy drapnęłam do kuchni po paczkę ciasteczek i tak to jemy. I wtem, usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Ja, ja, ja!- krzyczał mały i pędem ruszył do przedpokoju.
-Kuba i tak nie otworzysz- mruknęłam, idąc za nim.
Kogo ujrzałam za drzwiami? Zbyszka B i piękną czarnowłosą kobietę. Nie powiem, ale nawet i ja na jej widok otworzyłam szerzej oczy, a co dopiero jakiś facet. Nogi miała chyba 2 metrowe, duży biust no i te pełne usta. Nie dziwię się, że z taką panią pojawił się ZB9. Tylko wystąpiło jedno ale: miała na sobie spodenki i koszulkę z mega dużym dekoltem. Płaszcz też miała no ale.. Sooory, mamy zimę jeszcze.
-Cześć Olka!- zaczął Zbyś, całując moje policzki, a potem wziął mojego syna na ręce.
-Ile to my się już nie widzieliśmy Zbyszku, zapraszam wejdźcie- gestem ręki zaprosiłam parę do środka.
-Dzięki dzięki, trochę zmarzliśmy- dodała koleżanka. No jakoś w szoku to nie jestem, że zmarzła. Trzeba było w bikini wyskoczyć.
-A my to chyba się jeszcze nie znamy..
-Aaaa, no to Olka to jest Aga, moja i Miśka najlepsza kumpela jeszcze z czasów Politechniki. Tak się jakoś złożyło, że odnowiliśmy kontakt i postanowiliśmy was odwiedzić- tłumaczył Zibi, a my wymieniłyśmy się słowami „miło mi Cie poznać”.- Patrz Kuba, co przywieźliśmy dla Ciebie.- wyjął jakieś pudło zza siebie i rozsiadł się na kanapie.
-Czego się napijecie?- grzecznie spytałam.
-Kawkę, nie? Aga?- patrzcie, jak Bartman dba o laskę.
-Tak, pewnie. Pójdę z Tobą- uśmiechnęła się i ruszyłyśmy do kuchni.
Pierwsze wrażenie nie było zbyt pozytywne co do jej osoby, lecz z każdą chwilą przekonywałam się, że inteligentna z niej dziewczyna, chociaż wygląda na taką „łatwą”. Pochodziła z Warszawy, była w wieku Michała oraz miała narzeczonego- Piotrka. Uff, jak dobrze.
-Szczerze to najpierw pomyślałam, że jesteś nową dziewczyną Zbyszka- mówiłam, zalewając kubki wodą.
-Hahahha, ja? Dziewczyną Zbycha? No coś Ty, zbyt dobrze go znam i nie mogłabym z nim być – zaczęła się śmiać, o mało co nie spadła z krzesła.- Który miesiąc?
-Już piąty. Aż się boje, co to będzie za te kilka miesięcy..
-Nie przesadzaj. Znając Michała, to pewnie teraz jest potulny jak baranek, a jak pojawi się małe to już w ogóle grzeczny i taki wzorowy tatuś będzie- mówiła, poprawiając włosy.
-No właśnie, z Kruszyną to tak grzecznie już nie jest. Chodź do salonu- zabrałyśmy kubki i kolejną paczkę ciastek i ruszyłyśmy.
-No! Bo my z Jakubem chcemy ciacho!- od razu Zbyszek rzucił się na słodkie.
-Oby Ci Zbysiu w bioderka nie poszło- syknęłam, wywołując śmiech u Agnieszki.- A tak ogólnie to co Ty robisz w Polsce, w środku sezonu?
-Przyjechałem sobie do Aśki, no ale że ona teraz nie ma dla mnie czasu to jestem tutaj z Wami. Kiedy Michał wróci?- spytał.
-Koło 13 powinien być. Może pójdziesz z nim na popołudniowy trening? Pewnie się wszyscy ucieszą- rzuciłam pomysł, a Zbysiu oczywiście go podłapał.
-Zobaczymy, niech już tylko on wróci. No ale Oluś, jak tam małe żyje? Dobrze się chowa czy wujek Zibi ma dać reprymendę dla starych?- śmiał się, patrzcie jak mu polski klimat dobrze sprzyja. 
A co w tym czasie robił Kuba? Podrywał Agę. ^^
-Mamusia dba o Amelkę- wyszczerzyłam się i pogłaskałam po brzuszku.
-A tatuś to co? Fochy wali?- spytał bez ogródek.
-No tatuś to już inna sprawa. Ale nie mówicie Michałowi, że coś wam powiedziałam bo ten zaraz na mnie się wścieknie.. Ostatnio stał się jakiś nerwowy, zazdrosny. Na każdym kroku widzi jak jakiś facet się za mną ogląda. Zasugerował mi nawet zdradę i to przy jego rodzicach! Zrobił taką zadymę, że Jaro go co chwilę uspokajał. A potem się nachlał. Oo, z piciem też ma problemy. Trener chyba nic nie wie o ich schadzkach, bo to logiczne, że by im na to nie pozwolił. Ale teraz to już nie ważne, czy mecz przegrany czy wygrany, zawsze jest okazja do wypicia. Wy nie wiecie ile razy mu mówię, że go poduszką w nocy uduszę. Oczywiście, to tylko tak dla jaj, no ale niech się pilnuje.
-Michał pije?- odezwała się Agnieszka.
-Noo, niedługo to do AA będzie się nadawał. Tak on mnie wkurza, wczoraj znowu rypnął jakimś głupim tekstem to tak dostał z kija od miotły, że aż sam był w szoku. On mi tu powtarza, że mam się nie denerwować, ale przecież on mnie prowokuje!
-Ja mu kazanie dziś zrobię, ale spokojnie. Nic nie powiem, że wiem, tylko tak ogólnie powiem, że ma dbać o Ciebie i w ogóle. Pewnie sam się wyklepie i mi wszystko opowie. Możemy dzisiaj zostać u was na noc?- i te kocie oczy Zibiego.
-No jak widzisz, miejsca na podłodze jest dużo więc się pomieścicie.. Nie no, pewnie. Po to mamy dodatkowe łóżka- i kolejna wymiana firmowych uśmiechów.
Zbyszek poszedł położyć Kubę na popołudniową drzemkę, a my zabrałyśmy się za robienie obiadu. Po chwili Bartman już obierał ziemniaki, wesoło opowiadając nam przeróżne historie z jego życia.
-No nie wierzę! Zbychu przy garach!- krzyknął Misiek, wchodząc do kuchni.
-Misiu! Jak dobrze Cie widzieć!- i wielkoludy się spotkały i wyściskały.
Następnie Michał czule przywitał się ze mną, a potem przeniósł wzrok na Agnieszkę. Lekkie zdziwienie pojawiło się na jego twarzy, ale zaraz wkradł się mały uśmieszek.
-Aga? Aga to naprawdę Ty?
-Nie no, ja tam obca jestem, Zbyszek przygarnął mnie ze schroniska.. Kubiak, nie poznajesz mnie?!- wrzasnęła i uderzyła Michała w ramię.- Serio aż tak się zmieniłam?
-Nie, nadal jesteś tak samo wredna- pokazał jej język i przytulił ją.
Uroczo.
Zjedliśmy obiad, posiedzieliśmy razem w salonie, opowiadając jakieś durnowate historie, z których co chwilę się śmialiśmy. Agniecha oburzyła się, że nie była na naszym weselu, więc zostaliśmy zmuszeni do odpalenia płytki na DVD. Oczywiście Zibi namówił nas, abyśmy sceny z kościoła przewinęli, gdyż tam nic wystrzałowego się nie działo, za to na sali już od samego wejścia był „dżamp” – słowo Zbycha. Jeszcze przed treningiem, Aga zaprosiła Michała na pogawędkę w cztery oczy do kuchni. Cichutko razem z Bartmanem siedzieliśmy przy ścianie i podsłuchiwaliśmy.
-Mów mi szczerze jak się żonka sprawuje?- od razu przeszła do konkretów.
-Olka jest niesamowita! Dba o mnie i o dzieci, wszystko dla mnie robi- wyszczerzył się.
-A Ty? Jak jej się wtedy odwdzięczasz?
-No wiesz.. – zaczął się wymigiwać od odpowiedzi.
-Ty pamiętaj, że to nadal jest kobieta. Ba! Bardzo atrakcyjna kobieta i to nic nie znaczy, że już ją masz, bo jest Twoją żoną. Nadal musisz się starać o nią, mówić, że ją kochasz.. Z resztą, co ja Ci tu będę mówić. Kłócicie się?- noo, a więc jednak to Aga zrobi kazanie Michałowi, a nie Zbigniew.
-Jak to w każdym małżeństwie.
-No dobra, a taka ostatnia kłótnia? O co poszło? Kto zawinił?- strasznie ciekawska jest, współczuję Kruszynie.
-Dobra Aga, ale nic jej nie mów.. Posądziłem ją o zdradę. I to jeszcze niesłusznie. Przez te moje papranie w szatni o tym jak mi dobrze z Olą o mało co, a nie zostałbym sam. Chwaliłem się, opowiadałem chłopakom i o mały włos, a już bym nie miał żony. Od tamtego czasu w ogóle nie poruszamy z chłopakami tematów z łóżka..
-Wy sobie mówicie, co kto robi w łóżku? Dziecinne! Michał kurwa, szanuj ją, bo to jest naprawdę idealna kobieta dla Ciebie- przerwał im telefon Michała.
-Tak? No jadę.. Zibi przyjechał to biorę go ze sobą.. No okej, to wjedziemy po ciebie.. No całuski- skończył, śmiejąc się.- Damian Wojtaszek chce zabrać się ze mną na trening. Dzięki Aga za rozmowę, obiecuję poprawę- przytulili się.
-Ty mi tego nie obiecuj, tylko swojej żonie.. Znacie płeć maleństwa? Bo ja dziewczynka to może być Agnieszka- wyszczerzyła się.
-Będzie Amelia- uśmiechnął się.- ZBYCHU JEDZIEM NA TRENING!
-Jedziem na trening, jaki wieśniak- mruczał pod nosem Bartman, kierując się do przedpokoju.
-Zajeżdżamy jeszcze po Damiana, może wpadną do nas wieczorem- mówił Michał, poczym czule ucałował moje usta.
-Dobra, ale daj mi jeszcze wcześniej znać jak to będzie pewne..
-Okeeej, albo zadzwoń do Kingi- podsunął mi pomysł.
-I tak zrobię. Jedźcie już- lekko klepnęłam go w tyłek i pojechali.
Jednak Wojtaszki do nas nie przyjechali, więc wieczór spędziliśmy w piątkę. Panowie sobie wypili po jednym piwie, ja położyłam spać najmłodszego i teraz siedzimy przed telewizorem. Agnieszka zaproponowała, abyśmy włączyli Polotv. Okeej, my lubimy disco polo! I od razu trafiliśmy na utwór Exaited – Nie unikaj.
-Uuuu, taką petardę mieć.. – Zibi nie byłby sobą, gdyby nie skomentował wyglądu tej dziewczyny.
-Zła nie jest- odezwał się Kubiak.
-No ale Misiu zobacz, tak twarz, to ciało, te piersi..- wymieniał.
-Noo, ja to wszystko mam tutaj, przy sobie- wyszczerzył się i objął mnie ramieniem.
-Pantoflarz- syknął Zbychu i oberwał ode mnie poduszką.- Czekajcie, teraz będzie następny teledysk.. Łeee, to jakieś chłopaki..
Zaczęła się piosenka PowerPlay – Bez Ciebie. Razem z Agą przysunęłyśmy się bliżej telewizora i wzdychałyśmy.
-On jest cudowny.. Taki męski.. I ten głos.. To spojrzenie.. Gdyby mój Piotrek tak wyglądał..
-Chodź przeszukamy google i zobaczymy jak się nazywa..- mruknęłam, sięgając po laptopa.
-Olka!- oburzył się mąż, na co cały salon uniósł się śmiechem. 



Aaaaj jest BRĄZ!!! Cudownie! ;) 
Na kolejny rozdział zapraszam już za tydzień, a teraz zabieram się za wasze opowiadania, gdyż pewnie przez tydzień duuuużo mnie ominęło ;)
Pozdrawiam ;*

sobota, 15 marca 2014

Rozdział 7



Co może czuć kobieta posądzona o zdradę? Żal, smutek, ból, rozpacz? Nienawiść? Czy może od razu wkurwienie?
Nigdy nie sądziłam, że Michał pomyśli o mnie jak o taniej panience, stojącej przy A4. A to cholernie boli, gdy własny mąż nie ufa. Co dalej będzie z nami? Rozpadniemy się przez to? Przez to, że nic nie zrobiłam, nie zdradziłam go, a ktoś podsuwa mu głupie pomysły, domysły o mnie?
Co robić, ludzie?
Leżałam na łóżku i myślałam o procesie dojrzewania jabłoni u moich dziadków, gdy do sypialni weszła teściowa. Uśmiechnęła się lekko i przysiadła obok mnie.
-Nie płacz.. Ułoży się. Ojciec już mu suszy głowę. Zobaczysz, że mu przejdzie..
-Mamo, ale.. Ona tak dziś o mnie źle mówił. Nie wiem co się dzieje u nich w szatni, o czym rozmawiają przy piwie, ale Michał dał się wrobić w jakieś zdrady.. Tak bardzo się boję, że go stracę..- a na policzkach znowu pojawiły się łzy.
-Pogodzicie się.. Jeśli nic z tym chłopakiem nie było..- zaczęła niepewnie.
-Nie było. Mamo, Michał jest moim pierwszym mężczyzną I to z nim się tylko kochałam. Z nikim innym tego nie robiłam, bo nie chcę, bo mam go.. Ja jestem mu wierna, a on..- i zawyłam. Cholernie głośno zawyłam.
-Uspokój się, bo to może zaszkodzić tylko małej. Dasz radę, przetrwacie razem ten kryzys. Michał boi się, że ktoś mu Cię zabierze, zależy mu na Tobie i jest mocno zazdrosny.. Śpij kochana, odpocznij, ja się Kubą zajmę.. – pogłaskała mnie po dłoni i wyszła.
Spałam? Ależ oczywiście, że nie. Płakałam i rozmyślałam co to teraz będzie. Bo coś będzie, prawda?
O 19 wyszłam z pokoju. W salonie nie było śladów picia, za to w jadalni była przygotowana kolacja. Kuba siedział na kolanach u Michała.
-No, wszyscy w komplecie, kolacja na stole. Zapraszam- wesoło zachęciła mama.
Panowie wstali ze swoich miejsc, a Kubuś podbiegł do mnie i wtulił się w moją nogę.
-Dziękuję mamo, zjem później. Najpierw wykąpie małego – i poszłam.
Miałam jeszcze dłużej znosić te spojrzenia męża? To bolało.
Nie pokazałam się potem im na oczy. Uspałam syna, umyłam się i poszłam „spać”. A Michał nadal nie przyszedł. W nocy przebudziłam się z głodu. Tak to jest, jak kobieta w ciąży nie zje kolacji. Oczywiście mojego cudownego męża nie było. Na co ja liczę?
Poszłam do kuchni i zanurkowałam w lodówce. Już po chwili miałam zrobione 3 kanapki i miskę płatków z mlekiem.
-Wszystko okej?- usłyszałam za plecami.
„Nic nie jest okej”- pomyślałam, ale dalej robiłam swoje, nawet nie patrząc na niego. A on stał, patrzał się..
-Ola.. Ola, pogadajmy.
-Nie. Jest noc. Nie chcę się kłócić- mruknęłam krótko, pakując sobie jedzenie na tace.
-No ale ja też tego nie chcę- dodał.
Wzięłam jedzenie i poszłam do sypialni bez słowa. A ten zaraz siedział obok mnie na łóżku. Chlipałam sobie płatki, a mąż rozgadał mi się.
-Olka.. Wiem, że ostro przesadziłem. Jestem głupi, wiem. Tracę Ciebie przez tą moją jebaną zazdrość, ale kurwa.. On się tak cieszył, opowiadał ze szczegółami, ja tego dłużej już słuchać nie mogłem.. Jak sobie wyobraziłem Ciebie z nim, jak Kuba mówi do niego „tato”, jak głaszcze Cię po brzuchu, dotyka Cię..- szczęka zaczęła mu „latać”, a w oczach pojawiły się łzy.- Przepraszam. Wiem, że nie spałaś z nim.
-Teraz? Nagle teraz olśniło Cię, że się nie puszczam? Dopiero teraz, gdy mnie już zdążyłeś upokorzyć i zwyzywać od najgorszych?- odłożyłam miskę i zabrałam się za kanapki.
-Żałuję tego. Kochanie przepraszam..
-Ty weź się w końcu zastanów, czy jestem dla Ciebie kochaniem czy kurwą- nadal pyskowałam.
-Przestań. Przestań tak mówić. Olka, proszę- jęknął.
„No popłacz mi się tu jeszcze”- pomyślałam.
-Idź, chcę spać- odłożyłam swoje naczynia na stolik przy łóżku i wygodnie się ułożyłam.
-Nie chcę spać sam..
-To idź do rodziców- syknęłam.
-Olka..
-Nie, Michał- odwróciłam się do niego plecami.
Nagle ten położył się obok mnie i przytulił się do moich pleców.
-Puść- warknęłam.
-Nie, jesteś moją żoną..
-Uważasz, ze jestem Twoją żoną, która się puszcza- podsumowałam i poczułam jak spina wszystkie mięśnie i wzdycha.
-Nie, nie uważam tak.. Bardzo Cię kocham Ola.
-Ja Ciebie też Michał.. I jednocześnie cholernie nienawidzę- a on znowu westchnął.

Rankiem obudziłam się szybciej niż mąż. Uwielbiałam takie poranki, kiedy mogłam spokojnie patrzeć na jego twarz. Lekki zarost, uśmiech.. To był mój Michał. Zawsze marzyłam o wielkim przystojniaku i takiego mam, mam mojego Miśka. Delikatnie pogładziłam go po policzku. Zaczął się przebudzać, więc ja chciałam wstać. Po co kolejna niemiła wymiana zdań? Po co znowu kłótnia?
-Nie idź..- usłyszałam.
-Chcę iść do łazienki. Mogę?- posłałam mu ironiczne spojrzenie.
-Olka no..
-Michał nie marudź. Przez Ciebie się nie wyspałam i wszystko mnie boli..- mruknęłam.
-Jak to przeze mnie?- aż z wrażenia usiadł.
-Trzymałeś mnie tak mocno, że całą noc na boku spałam- tłumaczyłam.
-Bałem się, że odejdziesz..- i nagle drzwi się otworzyły, a do pokoju wbiegł Kubuś.
-Oć! Gum-gum!- krzyczał i wpakował się nam do łóżka.
-Skarbie Ty już nie śpisz?- mały usiadł między nami i patrzał to na mnie, to na Michała. Pochyli się w stronę mojego brzucha i..
-Puk puk?- lekko ręką poklepał brzuszek, a noo taaak, ojciec go tego uczył.
-Tutaj jest Twoja siostra wiesz? Będzie miała na imię Amelia- tłumaczyłam, no co, niech wie.
-Elia?- słodko spytał, co wywołało u nas falę śmiechu.- Elia, Mami i Misiu- po kolei pokazywał na nas palcem.- Buba- i tutaj na siebie pokazał.
Oczywiście, my najbardziej śmieliśmy się z „Misiu”. Tak łatwiej mu mówić na ojca, chociaż już od małego trzeba wyprowadzić go z błędu.
-Nie Kubuś, to nie jest Misiu- powiedziałam, pokazują na Michał.- To jest tata- a Jakub co zrobił? Przekręcił główkę w prawo, przypatrzał się Michałowi.
-Ta-ta?- szepnął cicho.
-Tak Kuba, to jest Twój tata- tłumaczyłam, ze śmiechem. Zapomniał jak ojciec wygląda, czy zapomniał jak się mówi „tata”?
-Tata!- krzyknął radośnie i rzucił się na niego. 

Gotowe! ;)
Ale czy już będzie dobrze? 

Czytasz = Komentujesz = Motywujesz ! 

niedziela, 9 marca 2014

Rozdział 6



Siedzimy sami już dobre 2 godziny, Misiek nagle otrzymuje telefon i zamyka się w łazience. Sex telefon? Nie sądzę. Słyszę jak coś warczy, potem krzyknął, znowu warczy. I idzie do kuchni w moim kierunku. Jest zły? Tak mi się wydaje. Siada przy stole, patrząc wyczekująco na mnie.
-Chcesz mi coś powiedzieć? Masz kogoś na boku?- mówi, a jego ręce układają się w pięść. 
-Co ? Skąd Ci to przyszło do głowy?- nerwowo poprawiłam się na kanapie.
-Kurwa pytam się, czy mnie zdradzasz?!- uniósł głos. Oj, niedobrze..
-Nie. I nie wiem dlaczego..- nie dane było mi skończyć.
-A Dima? Kim jest dla Ciebie Dima?!- i znowu wrzasnął.
-Ffffilippov?- szepnęłam, bojąc się go.
-Nie, Rob Bontje. Tak kurwa, Filippov! Przychodził tutaj tak? Niby sprawy rodzinne, nie pojawiał się na kilku treningach, a on tu sobie kurwa przyłaził! Co, wyruchał Cię i zdążył wyjść zanim ja przychodziłem tak?!- zaczął wymyślać sobie jakąś durną historyjkę.
Oświadczam: Nigdy nie zdradziłam Miśka.
-Michał, co Ty chrzanisz?! Jak Ty możesz mówić o mnie jak o dziwce?
-Bo się tak kurwa zachowujesz!- ryknął, a po moich policzkach popłynęły łzy.
-Michał, nie mów tak..
-Prawda boli? No powiedz! W czym on jest lepszy niż ja?! Przyznaj się w końcu, że zrobiłaś ze mnie rogacza!- i zamachnął się ręką w kierunku mojej twarzy.
O dziwo, nie dostało mi się..
-Widzisz? Nawet po tym świństwie, które mi zrobiłaś nie potrafię Cie uderzyć..
-Nie spałam z nim!
-No jak to kurwa nie! Zajebiście mocno chwalił się tym w szatni.. Czy Ty kurwa możesz sobie wyobrazić jak ja się czułem?! A teraz Łasko mi dzwoni, że Dima znowu coś o Tobie opowiada!
I zadzwonił dzwonek do drzwi. Zdenerwowany Misiek poszedł otworzyć. Kubuś wbiegł do salonu, a za nim weszli rodzice i Natalia. Rozejrzeli się po nas, popatrzeli po sobie i „krzywo” uśmiechnęli się. Ja w tym czasie starałam się ogarnąć. Szybko starłam mokre policzki i „nałożyłam” uśmiech na twarz.
-Chyba nie w porę wróciliśmy..- zaczęła teściowa, za to inicjatywę przejął Jaro.
-Natka weź idź jeszcze z Kubą na plac.. Tak fajnie mu się bawiło..- a ta posłuchała wujka i wyszła, zabierając małego.
Teściowa od razu podeszła do mnie i usiadła obok. Michał podziwiał widoki za oknem, a teściu stał przy ścianie, opierając się o nią.
-Płakałaś? Ola źle się czujesz, coś z maleństwem? Co się dzieje?- zadawali mnóstwo pytań.
A mój mąż głośno westchnął. Co miałam powiedzieć? Że Michał robi ze mnie niewierną żonę? Kurcze, staram się być przykładną żoną. W domu zawsze czeka na niego jakieś dobre żarełko, ma posprzątane, Kuba chodzi czysto ubrany.. Nie spotykam się z innym facetem! Czy on mi aż tak nie ufa?
-Michał? Może Ty nam to wszystko wytłumaczysz?- spytał Jaro, a w zasadzie to stwierdził i oznajmił.
-Tutaj nie ma nic do tłumaczenia. Kuba chodź do.. taty- zamilkł i posłał mi dziwne spojrzenie.
-Ty mi nie mów takich rzeczy, bo bez powodu Olka by nie płakała a Ty nie chodziłbyś wściekły..- dyskutowała teściowa.- Co masz mi do powiedzenia? Michał do cholery jasne co się tutaj stało?!- też sobie krzyknęła.
A co tam, pokrzyczmy sobie wszyscy.
-Pokłóciliśmy się trochę mamo- po dłuższej chwili odezwałam się, a ten piękny co? Prychnął sobie.
-Synu- upomniał go ojciec.
-Tato, a jakby Ciebie mama zdradziła, to co byś zrobił? Udawałbyś, że nic się nie stało?- nagle potok słów z jego strony.
-Michał co Ty mówisz?!
-No co no, puściła się z moim kolegą!- i sobie krzyknął jeszcze, pokazując na mnie ręką.
-Ola to prawda?!- uwaga, teraz wszystkie spojrzenia na moją skromną osobę.
-Nie zdradziłam go..- powiedziałam, znowu płacząc.
-To o czym Michał mówi?! Skąd ma w ogóle takie podejrzenia?!
-Nie wiem, bo nigdy nie dawałam mu żadnych powodów!
-Jasne, a Dima? Co z nim było?!
-Nic nie było!- zbliżył się do mnie tak, że krzyczeliśmy sobie w twarz.
-Pytam się kurwa, co z nim robiłaś!
-Michał!- wrzasnął jego ojciec, odciągając go ode mnie.- Opanuj się, ona jest w ciąży!
-Noo, nawet nie wiem czy to jest moje dziecko. A Kuba? Jestem jego ojcem czy nie?!
-Przesadzasz! Dobrze wiesz, że to Twoje dzieci! Kurwa Michał, jak Ty w ogólne możesz posądzać mnie o zdradę?! Siedzę cały czas w domu, noszę Twoje drugie dziecko, robię wszystko by było Ci dobrze, gotuję to co chcesz, sprzątam, piorę, prasuję by było Ci dobrze! Znoszę Ciebie pijanego i Twoich kumpli. A Ty mówisz mi, że..- i znowu nie zdążyłam dokończyć.
-Bo mam powody! To czemu on się chwalił, że Cię zapiął? Skąd wiedział, że masz tutaj pieprzyka?- lekko musnął palcami moje krocze i szybko się odsunął.
No nie przy rodzicach no..
-A kto mu opowiadał? Przecież chwalisz się chłopakom w szatni o Twoich pięknych, nieprzespanych nocach! Prawda, Dima był tutaj dwa razy. Pierwszy raz, chciał z Tobą pojechać na trening, ale Ciebie już nie było, więc poszedł. Drugi raz przyszedł po Twoje okulary, przecież sam go tu przysłałeś..
-No oczywiście, już Ci uwierzyłem!- krzyknął radośnie.- Chodź kochanie, pójdziemy do sypialni i taki seksik na zgodę. Pokażesz mi jak dobrze było Ci z kolegą! No kurwa nie wytrzymam zaraz!- podszedł do barku, wyjął wódkę i 3 kieliszki, postawił je na stole.- Robię badania DNA. Kubie i..- no i tu się chłopaczyna zawahał.
-Amelce. Przecież powiedziałeś, że jak będzie dziewczynka, to ma być Amelia- i właśnie w tym radosnym momencie Michał dowiedział się, że będzie miał córeczkę. Niesamowite.
-I jej też zrobie badania. Mamo tato, siadajcie, muszę się z kimś napić..
-Synu, to nie jest dobry pomysł, musicie to wyjaśnić do końca..
-Tato, życie mi się wali i jak mam teraz nie pić?- westchnął, przeczesując ręką włosy.- Pij tato, bo może wcale jeszcze dziadkiem nie jesteś.
Natychmiast ruszyłam do sypialni. Jak on może takie rzeczy wygadywać? 


Lepsze to niż nic, prawda?
Przepraszam za tak długą nieobecność.
Doszłam do wniosku, że lepiej dodawać krótsze rozdziały, ale częściej. To wyżej zalegało już od 2 tygodni i nie mogłam go skończyć, tak jak chciałam. Więc dodaję dziś, a kolejny rozdział za tydzień. Oby. ;)