sobota, 15 marca 2014

Rozdział 7



Co może czuć kobieta posądzona o zdradę? Żal, smutek, ból, rozpacz? Nienawiść? Czy może od razu wkurwienie?
Nigdy nie sądziłam, że Michał pomyśli o mnie jak o taniej panience, stojącej przy A4. A to cholernie boli, gdy własny mąż nie ufa. Co dalej będzie z nami? Rozpadniemy się przez to? Przez to, że nic nie zrobiłam, nie zdradziłam go, a ktoś podsuwa mu głupie pomysły, domysły o mnie?
Co robić, ludzie?
Leżałam na łóżku i myślałam o procesie dojrzewania jabłoni u moich dziadków, gdy do sypialni weszła teściowa. Uśmiechnęła się lekko i przysiadła obok mnie.
-Nie płacz.. Ułoży się. Ojciec już mu suszy głowę. Zobaczysz, że mu przejdzie..
-Mamo, ale.. Ona tak dziś o mnie źle mówił. Nie wiem co się dzieje u nich w szatni, o czym rozmawiają przy piwie, ale Michał dał się wrobić w jakieś zdrady.. Tak bardzo się boję, że go stracę..- a na policzkach znowu pojawiły się łzy.
-Pogodzicie się.. Jeśli nic z tym chłopakiem nie było..- zaczęła niepewnie.
-Nie było. Mamo, Michał jest moim pierwszym mężczyzną I to z nim się tylko kochałam. Z nikim innym tego nie robiłam, bo nie chcę, bo mam go.. Ja jestem mu wierna, a on..- i zawyłam. Cholernie głośno zawyłam.
-Uspokój się, bo to może zaszkodzić tylko małej. Dasz radę, przetrwacie razem ten kryzys. Michał boi się, że ktoś mu Cię zabierze, zależy mu na Tobie i jest mocno zazdrosny.. Śpij kochana, odpocznij, ja się Kubą zajmę.. – pogłaskała mnie po dłoni i wyszła.
Spałam? Ależ oczywiście, że nie. Płakałam i rozmyślałam co to teraz będzie. Bo coś będzie, prawda?
O 19 wyszłam z pokoju. W salonie nie było śladów picia, za to w jadalni była przygotowana kolacja. Kuba siedział na kolanach u Michała.
-No, wszyscy w komplecie, kolacja na stole. Zapraszam- wesoło zachęciła mama.
Panowie wstali ze swoich miejsc, a Kubuś podbiegł do mnie i wtulił się w moją nogę.
-Dziękuję mamo, zjem później. Najpierw wykąpie małego – i poszłam.
Miałam jeszcze dłużej znosić te spojrzenia męża? To bolało.
Nie pokazałam się potem im na oczy. Uspałam syna, umyłam się i poszłam „spać”. A Michał nadal nie przyszedł. W nocy przebudziłam się z głodu. Tak to jest, jak kobieta w ciąży nie zje kolacji. Oczywiście mojego cudownego męża nie było. Na co ja liczę?
Poszłam do kuchni i zanurkowałam w lodówce. Już po chwili miałam zrobione 3 kanapki i miskę płatków z mlekiem.
-Wszystko okej?- usłyszałam za plecami.
„Nic nie jest okej”- pomyślałam, ale dalej robiłam swoje, nawet nie patrząc na niego. A on stał, patrzał się..
-Ola.. Ola, pogadajmy.
-Nie. Jest noc. Nie chcę się kłócić- mruknęłam krótko, pakując sobie jedzenie na tace.
-No ale ja też tego nie chcę- dodał.
Wzięłam jedzenie i poszłam do sypialni bez słowa. A ten zaraz siedział obok mnie na łóżku. Chlipałam sobie płatki, a mąż rozgadał mi się.
-Olka.. Wiem, że ostro przesadziłem. Jestem głupi, wiem. Tracę Ciebie przez tą moją jebaną zazdrość, ale kurwa.. On się tak cieszył, opowiadał ze szczegółami, ja tego dłużej już słuchać nie mogłem.. Jak sobie wyobraziłem Ciebie z nim, jak Kuba mówi do niego „tato”, jak głaszcze Cię po brzuchu, dotyka Cię..- szczęka zaczęła mu „latać”, a w oczach pojawiły się łzy.- Przepraszam. Wiem, że nie spałaś z nim.
-Teraz? Nagle teraz olśniło Cię, że się nie puszczam? Dopiero teraz, gdy mnie już zdążyłeś upokorzyć i zwyzywać od najgorszych?- odłożyłam miskę i zabrałam się za kanapki.
-Żałuję tego. Kochanie przepraszam..
-Ty weź się w końcu zastanów, czy jestem dla Ciebie kochaniem czy kurwą- nadal pyskowałam.
-Przestań. Przestań tak mówić. Olka, proszę- jęknął.
„No popłacz mi się tu jeszcze”- pomyślałam.
-Idź, chcę spać- odłożyłam swoje naczynia na stolik przy łóżku i wygodnie się ułożyłam.
-Nie chcę spać sam..
-To idź do rodziców- syknęłam.
-Olka..
-Nie, Michał- odwróciłam się do niego plecami.
Nagle ten położył się obok mnie i przytulił się do moich pleców.
-Puść- warknęłam.
-Nie, jesteś moją żoną..
-Uważasz, ze jestem Twoją żoną, która się puszcza- podsumowałam i poczułam jak spina wszystkie mięśnie i wzdycha.
-Nie, nie uważam tak.. Bardzo Cię kocham Ola.
-Ja Ciebie też Michał.. I jednocześnie cholernie nienawidzę- a on znowu westchnął.

Rankiem obudziłam się szybciej niż mąż. Uwielbiałam takie poranki, kiedy mogłam spokojnie patrzeć na jego twarz. Lekki zarost, uśmiech.. To był mój Michał. Zawsze marzyłam o wielkim przystojniaku i takiego mam, mam mojego Miśka. Delikatnie pogładziłam go po policzku. Zaczął się przebudzać, więc ja chciałam wstać. Po co kolejna niemiła wymiana zdań? Po co znowu kłótnia?
-Nie idź..- usłyszałam.
-Chcę iść do łazienki. Mogę?- posłałam mu ironiczne spojrzenie.
-Olka no..
-Michał nie marudź. Przez Ciebie się nie wyspałam i wszystko mnie boli..- mruknęłam.
-Jak to przeze mnie?- aż z wrażenia usiadł.
-Trzymałeś mnie tak mocno, że całą noc na boku spałam- tłumaczyłam.
-Bałem się, że odejdziesz..- i nagle drzwi się otworzyły, a do pokoju wbiegł Kubuś.
-Oć! Gum-gum!- krzyczał i wpakował się nam do łóżka.
-Skarbie Ty już nie śpisz?- mały usiadł między nami i patrzał to na mnie, to na Michała. Pochyli się w stronę mojego brzucha i..
-Puk puk?- lekko ręką poklepał brzuszek, a noo taaak, ojciec go tego uczył.
-Tutaj jest Twoja siostra wiesz? Będzie miała na imię Amelia- tłumaczyłam, no co, niech wie.
-Elia?- słodko spytał, co wywołało u nas falę śmiechu.- Elia, Mami i Misiu- po kolei pokazywał na nas palcem.- Buba- i tutaj na siebie pokazał.
Oczywiście, my najbardziej śmieliśmy się z „Misiu”. Tak łatwiej mu mówić na ojca, chociaż już od małego trzeba wyprowadzić go z błędu.
-Nie Kubuś, to nie jest Misiu- powiedziałam, pokazują na Michał.- To jest tata- a Jakub co zrobił? Przekręcił główkę w prawo, przypatrzał się Michałowi.
-Ta-ta?- szepnął cicho.
-Tak Kuba, to jest Twój tata- tłumaczyłam, ze śmiechem. Zapomniał jak ojciec wygląda, czy zapomniał jak się mówi „tata”?
-Tata!- krzyknął radośnie i rzucił się na niego. 

Gotowe! ;)
Ale czy już będzie dobrze? 

Czytasz = Komentujesz = Motywujesz ! 

12 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :) Michał nie powinien nikogo słuchać tylko własną żonę,ale mam nadzieje że teraz będzie wszystko w porządku.Czekam na kolejny :)
    Pozdrawiam Aga ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. No! Przed Ola i Michalem jest jeszcze do odbycia ciezka rozmowa.. bo przeciez wymiany zdan, ktora odbyli w nocy nie sie nazwac normalna rozmowa..
    Mam nadzieje, ze wszystko sie ulozy.
    Ciekawa jestem jednak skad w szatni takie informacje sie wziely.. ?
    No nic, teraz tylko czekac na nastepny ;)
    Pozdrawiam serdecznie Kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Niby sie pogodzili, ale chyba jednak nie tak do końca. Michał nie powinien wierzyć w takie głupoty -.- Kuba na końcu mnie rozwalił <3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. SUper ,że się pogodzili ,a Kubuś słodziak *.* Do nastepnego i zapraszam do siebie ;p
    http://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajny rozdział. Mam nadzieję, że teraz wszystko zacznie jakoś się układać. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. łoł, łoł, łoł! baaaaardzo podoba mi się to opowiadanie, jest takie inne od wszystkich, pisane z innej perspektywy, żony, matki, subiektywnego, bardzo subiektywnego spojrzenia na sprawę i (na szczęście) bez wypowiedzi, przemyśleń drugiej osoby. gratuluję, oby tak dalej! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na 1 !!!
    http://taneczna-siatkowka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział! ;)
    Mam wrażenie, że to nie koniec problemów, ale trzeba się cieszyć, że póki co jest dobrze ;]
    Kuba taki słodziak ^^ :D
    Chciałabym, żeby byli taką szczęśliwą, beztroską rodziną :]
    Czekam na kolejny i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam na kolejny :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. hej,zaczęłam pisać opowiadanie,byłoby miło gdybyś wpadła http://milosc-siatkowka-nadzieja.blog.onet.pl/ pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń