Co może czuć kobieta
posądzona o zdradę? Żal, smutek, ból, rozpacz? Nienawiść? Czy może od razu
wkurwienie?
Nigdy nie sądziłam, że
Michał pomyśli o mnie jak o taniej panience, stojącej przy A4. A to cholernie
boli, gdy własny mąż nie ufa. Co dalej będzie z nami? Rozpadniemy się przez to?
Przez to, że nic nie zrobiłam, nie zdradziłam go, a ktoś podsuwa mu głupie
pomysły, domysły o mnie?
Co robić, ludzie?
Leżałam na łóżku i myślałam
o procesie dojrzewania jabłoni u moich dziadków, gdy do sypialni weszła
teściowa. Uśmiechnęła się lekko i przysiadła obok mnie.
-Nie płacz.. Ułoży się.
Ojciec już mu suszy głowę. Zobaczysz, że mu przejdzie..
-Mamo, ale.. Ona tak dziś o
mnie źle mówił. Nie wiem co się dzieje u nich w szatni, o czym rozmawiają przy
piwie, ale Michał dał się wrobić w jakieś zdrady.. Tak bardzo się boję, że go
stracę..- a na policzkach znowu pojawiły się łzy.
-Pogodzicie się.. Jeśli nic
z tym chłopakiem nie było..- zaczęła niepewnie.
-Nie było. Mamo, Michał jest
moim pierwszym mężczyzną I to z nim się tylko kochałam. Z nikim innym tego nie
robiłam, bo nie chcę, bo mam go.. Ja jestem mu wierna, a on..- i zawyłam.
Cholernie głośno zawyłam.
-Uspokój się, bo to może
zaszkodzić tylko małej. Dasz radę, przetrwacie razem ten kryzys. Michał boi
się, że ktoś mu Cię zabierze, zależy mu na Tobie i jest mocno zazdrosny.. Śpij
kochana, odpocznij, ja się Kubą zajmę.. – pogłaskała mnie po dłoni i wyszła.
Spałam? Ależ oczywiście, że
nie. Płakałam i rozmyślałam co to teraz będzie. Bo coś będzie, prawda?
O 19 wyszłam z pokoju. W
salonie nie było śladów picia, za to w jadalni była przygotowana kolacja. Kuba
siedział na kolanach u Michała.
-No, wszyscy w komplecie,
kolacja na stole. Zapraszam- wesoło zachęciła mama.
Panowie wstali ze swoich
miejsc, a Kubuś podbiegł do mnie i wtulił się w moją nogę.
-Dziękuję mamo, zjem
później. Najpierw wykąpie małego – i poszłam.
Miałam jeszcze dłużej znosić
te spojrzenia męża? To bolało.
Nie pokazałam się potem im
na oczy. Uspałam syna, umyłam się i poszłam „spać”. A Michał nadal nie
przyszedł. W nocy przebudziłam się z głodu. Tak to jest, jak kobieta w ciąży
nie zje kolacji. Oczywiście mojego cudownego męża nie było. Na co ja liczę?
Poszłam do kuchni i
zanurkowałam w lodówce. Już po chwili miałam zrobione 3 kanapki i miskę płatków
z mlekiem.
-Wszystko okej?- usłyszałam
za plecami.
„Nic nie jest okej”-
pomyślałam, ale dalej robiłam swoje, nawet nie patrząc na niego. A on stał,
patrzał się..
-Ola.. Ola, pogadajmy.
-Nie. Jest noc. Nie chcę się
kłócić- mruknęłam krótko, pakując sobie jedzenie na tace.
-No ale ja też tego nie
chcę- dodał.
Wzięłam jedzenie i poszłam
do sypialni bez słowa. A ten zaraz siedział obok mnie na łóżku. Chlipałam sobie
płatki, a mąż rozgadał mi się.
-Olka.. Wiem, że ostro
przesadziłem. Jestem głupi, wiem. Tracę Ciebie przez tą moją jebaną zazdrość,
ale kurwa.. On się tak cieszył, opowiadał ze szczegółami, ja tego dłużej już
słuchać nie mogłem.. Jak sobie wyobraziłem Ciebie z nim, jak Kuba mówi do niego
„tato”, jak głaszcze Cię po brzuchu, dotyka Cię..- szczęka zaczęła mu „latać”,
a w oczach pojawiły się łzy.- Przepraszam. Wiem, że nie spałaś z nim.
-Teraz? Nagle teraz olśniło
Cię, że się nie puszczam? Dopiero teraz, gdy mnie już zdążyłeś upokorzyć i
zwyzywać od najgorszych?- odłożyłam miskę i zabrałam się za kanapki.
-Żałuję tego. Kochanie
przepraszam..
-Ty weź się w końcu
zastanów, czy jestem dla Ciebie kochaniem czy kurwą- nadal pyskowałam.
-Przestań. Przestań tak
mówić. Olka, proszę- jęknął.
„No popłacz mi się tu
jeszcze”- pomyślałam.
-Idź, chcę spać- odłożyłam
swoje naczynia na stolik przy łóżku i wygodnie się ułożyłam.
-Nie chcę spać sam..
-To idź do rodziców-
syknęłam.
-Olka..
-Nie, Michał- odwróciłam się
do niego plecami.
Nagle ten położył się obok
mnie i przytulił się do moich pleców.
-Puść- warknęłam.
-Nie, jesteś moją żoną..
-Uważasz, ze jestem Twoją
żoną, która się puszcza- podsumowałam i poczułam jak spina wszystkie mięśnie i
wzdycha.
-Nie, nie uważam tak..
Bardzo Cię kocham Ola.
-Ja Ciebie też Michał.. I
jednocześnie cholernie nienawidzę- a on znowu westchnął.
Rankiem obudziłam się
szybciej niż mąż. Uwielbiałam takie poranki, kiedy mogłam spokojnie patrzeć na
jego twarz. Lekki zarost, uśmiech.. To był mój Michał. Zawsze marzyłam o
wielkim przystojniaku i takiego mam, mam mojego Miśka. Delikatnie pogładziłam
go po policzku. Zaczął się przebudzać, więc ja chciałam wstać. Po co kolejna
niemiła wymiana zdań? Po co znowu kłótnia?
-Nie idź..- usłyszałam.
-Chcę iść do łazienki.
Mogę?- posłałam mu ironiczne spojrzenie.
-Olka no..
-Michał nie marudź. Przez
Ciebie się nie wyspałam i wszystko mnie boli..- mruknęłam.
-Jak to przeze mnie?- aż z
wrażenia usiadł.
-Trzymałeś mnie tak mocno,
że całą noc na boku spałam- tłumaczyłam.
-Bałem się, że odejdziesz..-
i nagle drzwi się otworzyły, a do pokoju wbiegł Kubuś.
-Oć! Gum-gum!- krzyczał i
wpakował się nam do łóżka.
-Skarbie Ty już nie śpisz?-
mały usiadł między nami i patrzał to na mnie, to na Michała. Pochyli się w
stronę mojego brzucha i..
-Puk puk?- lekko ręką
poklepał brzuszek, a noo taaak, ojciec go tego uczył.
-Tutaj jest Twoja siostra
wiesz? Będzie miała na imię Amelia- tłumaczyłam, no co, niech wie.
-Elia?- słodko spytał, co
wywołało u nas falę śmiechu.- Elia, Mami i Misiu- po kolei pokazywał na nas
palcem.- Buba- i tutaj na siebie pokazał.
Oczywiście, my najbardziej
śmieliśmy się z „Misiu”. Tak łatwiej mu mówić na ojca, chociaż już od małego
trzeba wyprowadzić go z błędu.
-Nie Kubuś, to nie jest
Misiu- powiedziałam, pokazują na Michał.- To jest tata- a Jakub co zrobił?
Przekręcił główkę w prawo, przypatrzał się Michałowi.
-Ta-ta?- szepnął cicho.
-Tak Kuba, to jest Twój
tata- tłumaczyłam, ze śmiechem. Zapomniał jak ojciec wygląda, czy zapomniał jak
się mówi „tata”?
-Tata!- krzyknął radośnie i
rzucił się na niego.
Gotowe! ;)
Ale czy już będzie dobrze?
Czytasz = Komentujesz = Motywujesz !
Świetny rozdział :) Michał nie powinien nikogo słuchać tylko własną żonę,ale mam nadzieje że teraz będzie wszystko w porządku.Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aga ;*
No! Przed Ola i Michalem jest jeszcze do odbycia ciezka rozmowa.. bo przeciez wymiany zdan, ktora odbyli w nocy nie sie nazwac normalna rozmowa..
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze wszystko sie ulozy.
Ciekawa jestem jednak skad w szatni takie informacje sie wziely.. ?
No nic, teraz tylko czekac na nastepny ;)
Pozdrawiam serdecznie Kochana :*
Świetne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Niby sie pogodzili, ale chyba jednak nie tak do końca. Michał nie powinien wierzyć w takie głupoty -.- Kuba na końcu mnie rozwalił <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
SUper ,że się pogodzili ,a Kubuś słodziak *.* Do nastepnego i zapraszam do siebie ;p
OdpowiedzUsuńhttp://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/
Bardzo fajny rozdział. Mam nadzieję, że teraz wszystko zacznie jakoś się układać. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńłoł, łoł, łoł! baaaaardzo podoba mi się to opowiadanie, jest takie inne od wszystkich, pisane z innej perspektywy, żony, matki, subiektywnego, bardzo subiektywnego spojrzenia na sprawę i (na szczęście) bez wypowiedzi, przemyśleń drugiej osoby. gratuluję, oby tak dalej! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na 1 !!!
OdpowiedzUsuńhttp://taneczna-siatkowka.blogspot.com/
Świetny rozdział! ;)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że to nie koniec problemów, ale trzeba się cieszyć, że póki co jest dobrze ;]
Kuba taki słodziak ^^ :D
Chciałabym, żeby byli taką szczęśliwą, beztroską rodziną :]
Czekam na kolejny i pozdrawiam ;*
Zapraszam na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
hej,zaczęłam pisać opowiadanie,byłoby miło gdybyś wpadła http://milosc-siatkowka-nadzieja.blog.onet.pl/ pozdrawiam
OdpowiedzUsuń