-Ojej, o Boże! Jak niedobrze!- jęczał tatuś, leżąc na
leżaku – oczywiście w cieniu.
-Rany, co to wczoraj było? Ile wypiliśmy?- Michał
siedział na schodach na tarasie z butelką wody.
-A bo ja wiem? Jak wy przynieśliście nowe „kaczki” to
ja chyba tylko dwa kielony wypiłem!
-To Ty nie pamiętasz, jak Zdzichu z Anką tańczył?
Janek robił za Dj!- oświecił towarzystwo wujek Wiesiek.
-Oj, muszę do toalety!- kuzyn Adrian pędem ruszył do
domu.
-Młody jest, przechlał się- wyjaśnił tatuś.
Razem z wujem Adamem przyszliśmy do naszych
najtrwalszych zawodników. Przycupnęliśmy obok nich, cicho się śmiejąc.
-Panowie, ale to trzeba wstawać już! Dziesiąta rano,
trzeba do kościoła iść!- odezwałam się.
-Lepiej nie, bo jak my zaczniemy śpiewać to
przeciągniemy msze do wieczora..
-Tej, a kto wczoraj nalewał?- spytał tata, wachlując
sobie gazetą.
-Adaś oczywiście. Patrz jak mu się teraz ręce trzęsą-
placem wujek wskazał na Adama.
-Ludzie, do czorta! Trzeba dziś do kościoła iść, a wy
ty się obijacie!- z domu wyleciała ciocia Basia, a za nią Kuba z babcią.
-Basia Ty daj nam spokój.. Po co do kościoła?!-
oburzył się tata.
-Na księdza popatrzeć! Jak nie idziecie z nami, to
robicie obiad..
-Panowie, dzisiaj bawimy się w kuchareczki!- wujek ze
śmiechu poklepał Michała w plecy. – A teraz, idziemy puścić dymka.
I palące osoby poszły „na spacer”. Ja zostałam z
panami w domu, a wszystkie panie poszły do kościoła. I zabrały ze sobą Kubę. A
wiecie co? Najlepsze w tym wszystkim jest to, że zamiast robić obiad to oni
sobie kulturalnie otworzyli piwa na tarasie i wygrzewając dupki. Aż zdziwiona
poszłam do nich.
-Nie ma lipy na Mariole, córuś- wyszczerzył się tata.-
Chodź, tutaj zobacz jak Twój małżonek dobrze się trzyma. Teraz tylko planujemy
kiedy idziemy na panienki- przedstawił mi plan działania.
-Gdybym nie miał żony…- odezwał się Michał, wpatrując
się w butelkę „Żubra”. Oczywiście całe towarzystwo skomentowało to śmiechem.
-No fascynujące- burknęłam.
-Oj cicho bądź. Bym nie miał auta porysowanego..- on
jeszcze o tym pamięta?!
-A no właśnie, czemu masz tam trochę przetarte i
wyklepane?- podchwycił temat Adrian.
-Moja kochana żona postanowiła go ozdobić trochę-
zaśmiali się, a mi zrobiło się głupio.
-Wkurwiasz mnie, Kubiak- uderzyłam go w ramię z
pięści.
-O, przeklina i mnie bije! To się do ‘Trudnych Spraw’
nadaje- oesu, poskarż się.
-A tutaj to ja bym kukurydzy nasadził- wuja Adam
machnął ręką na ogród przed nami.
-Nie, kultywator buraków!
-Moja Basia by zrobiła tutaj kwiaciarnie!- Zdzisław
też dodał coś od siebie.
Panowie zaczęli dyskutować o ogrodzie, a ten parszywy
pasożyt rozpoczął etap przymilania się. Łasił się i ręką jeździł mi po plecach.
-No i co się złościsz? Przecież to żarty.. – i już
szepcze mi do uszka.
-Jakoś nieśmieszne.. Naprawdę chciałbyś być wolny?
-No przestań. Po to zakładałem rodzinę, żeby mieć już
Was na zawsze, tak?- połączył nasze dłonie i pocałował.
-Ty przestań Olce krem z buzi zlizywać!- odezwał się
tata.
-Dobra panowie, dalej do kuchni bo zaraz wasze laski
z kościoła wrócą i dostanie się wam- powiedziałam, wstając.
-Laski to wracają z dyskoteki, a nie z kościoła!
-One przyjdą, zrobią nam obiad i jeszcze będą
szczęśliwe, że zjedliśmy!- całe towarzystwo zaniosło się śmiechem.
Powoli wstałam i ruszyłam do domu. Amelka zaczęła się
wiercić, więc usiadłam w jadalni przy stole i napiłam się wody. To takie
magiczne uczucie, gdy ona bombarduje mnie w środku. Gdy mój aniołek się uspokoił,
poprawiłam sukienkę i poszłam na górę. Przecież dzisiaj do domu wracamy, trzeba
się spakować. Wchodząc do pokoju poczułam jak ktoś mnie przytula, kładąc ręce
na brzuchu. Oczywiście to Michał. Zaczął drażnić mnie swoim zarostem, jeżdżąc
policzkiem po mojej szyi.
-Przestań- fuknęłam.
-Oh, jaka niedotykalska- zakpił ze śmiechem.
-Nie wkurzaj mnie. Michał, cały czas pijesz. Dobrze
wiesz, że nie możesz- zaczęłam pakować nasze rzeczy do torby.
-Raaanyyy, o to Ci chodzi?- wywrócił oczami.- Zaraz
zacznie się kadra, naprawdę teraz nie mogę wyluzować? Jeeenyyy..
-Idź stąd. Przeszkadzasz mi. Wieczorem wyjeżdżamy.
-Jak to wieczorem? Będziemy jechali kilka godzin,
chcesz prowadzić w nocy?- na co ja pokiwałam głową.- Nie ma mowy. Nie będziesz
po ciemku jechać. Pojedziemy po obiedzie.
-Nie Michał, jedziemy wieczorem- oh, ta stanowczość w
moim głosie.
-Nie wkurwiaj mnie- i wyszedł wściekły.
-No pewnie, pochlej sobie jeszcze!- krzyknęłam za
nim.
Zeszłam na dół, bo słyszałam śmiech Kuby. Panie
siedziały w kuchni i zaproponowały mi herbaty. W ogrodzie nadal siedziała
elita. Z nimi był mój syn, który uciekał przed ojcem. Ganiali się po całym
ogrodzie, wywołując śmiech u rodziny. Po kilku minutach padli na trawę, a
Michał zaczął łaskotać małego. Ze stolika na tarasie nalałam soku do szklanki i
wzięłam butelkę Kuby z herbatką.
-Masz synuś, napij się- podałam małemu butlę, a
Miśkowi szklankę.
-Dzięki.
-Ale go wymęczyłeś. Śpiący już jest – zauważyłam,
głaskając syna po głowie.
-Sam mnie zaczepiał i zaczynał uciekać. Jakub idziemy
spać?- złapał go za rączkę i wstali z trawy.- Chodź mama z nami- wyszczerzył
się i objął mnie drugą ręką.
Poszliśmy do naszego pokoju z aprobatą rodziny. Ułożyliśmy
się na łóżku z małym pomiędzy nami. Najpierw panowie zaczęli walić nogami o
łóżko. Potem dodali do tego ręce i głośno krzyczeli. Na koniec położyli się na
brzuchu i udawali, że pływają. Gdy już przepłynęli 3 baseny, Michał zaczął
liczyć małemu palce u ręki.
-Mieliście iść spać- zauważyłam.
-On miał. Może my też się prześpimy?- poruszył
zabawnie brwiami, wywołując mój śmiech.- Dobra Kuba, do spania.
Misiek zaczął udawać, że śpi i chrapie. Jego mała
kopia jeździła mu palcem po policzkach, śmiejąc się. Potem Kuba przytulił się
do mojego brzucha i chyba usnął. Byście widziały ten słodki widok.
-Śpi?- po chwili usłyszałam szept męża.
Pokiwałam głową, więc zmieniliśmy nasze ułożenie.
Leżał Kuba, ja i Michał. Oczywiście my na boku, by widzieć małego.
-Przepraszam za wszystko- pocałował mnie w polik i
mocniej objął.- Za to, że piję, że krzyczę na Ciebie.. Ja nie chciałem..
-Obiecaj mi tylko, że już nie będziesz pił. Misiek,
zaraz będzie Amelka z nami, musimy się ogarnąć. Ja nie chcę sama być z nimi, a
Ty wtedy będziesz opróżniał butelkę..
-Obiecuję kochanie. Szczerze to się boję. Jak my
sobie damy radę?- pierwszy raz usłyszałam takie pytanie od męża, pierwszy raz
wyczułam jego strach, niepewność.- Przecież ja w czerwcu będę w Spale, albo
jeszcze gdzieś dalej.. Może moja mama by zamieszkała u nas? Póki mnie nie
będzie. Bo kurwa, głupio mi zostawić Ciebie samą z tym rozrabianiem i
noworodkiem..
-Miś spokojnie. Jakoś sobie poradzę- położyłam się na
plecy i pogłaskałam go po policzku.- Kocham Cię.
-Ja Ciebie też, mała.
Koło 16 spakowani i w dobrych humorach ruszyliśmy w
drogę powrotną. Na CPN’ie kupiliśmy słodycze, bo panowie się domagali.
Włączyliśmy radio i włożyliśmy płytę z disco polo. A co tam, tak się bawimy!
-Tak bardzo chce oo, bardzo chce oo, tak bardzo chceee, bardzo chce oo. By wszystkie noce, wszystkie dni. Zawsze razem, zawsze my!Miłość, która płonie w nas przetrwa próby, przetrwa czas. Najgorszy czas!- wył
mi Misiek, wywołując szeroki uśmiech na mojej twarzy. Oczywiście Power play
rządzi!
-Ej weź mi teraz Ty coś zaśpiewaj!- wyjęczał, gdy
jego piosenka się skończyła.
-Nie ma sprawy Misiu- zaczęłam szukać odpowiedniej
piosenki i już po chwili zaczęłam swój występ.- Ja, ja kocham Ciebie tak, jak niebo kocha ptak i nigdy nie przestane, bo Ty jesteś moim snem, dla Ciebie zmienię się, bo jesteś ideałeeeeeem!- jak się bawić, to się bawić.
-No proszę proszę, jaki wokal- zaśmiał się,
poruszając ręką po moim udzie.- A ja do Ciebie „Spadaj mała i daj mi święty spokój”- wybuchnął śmiechem i od razu jego rękę opuściła moje udo.
-Świnia- fuknęłam.
-Nie no przepraszam, bawmy się w to dalej. Chodź zabiorę Cie do siebie, będzie jak w niebie, ja Ci obiecuje to. Chodź, tu do mnie chodź kochanie, mam Ciebie w planie, nie masz siły zniszczyć go.
Dzięki za miłe przywitanie mnie. Cieszę się, że jeszcze to czytacie ;))
Kogo powiadamiać o nowych rozdziałach?
Kogo powiadamiać o nowych rozdziałach?
Niedługo nowy rozdział ! :*
Super rozdział:D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńKubuś jak się bawił z ojcem świetny obrazek <3
Nie mogę się doczekać Amelki :D
Czekam z niecierpliwością na kolejny.
Pozdrawiam ;*
super rozdział czekam na następny
OdpowiedzUsuńOoo, jak tu u nich wesoło ^^ uwielbiam ich rodzinkę <3 Niedługo jeszcze Amelka się pojawi. To dopiero będzie sajgon na kółkach, jak mamuśka będzie miała 2 ocieszy i jeszcze ich tatusia pod opieką :D Jeśli mogłabyś mnie o nowościach informować, to będę wdzieczna ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Zapraszam do siebie na 63.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
świetny :d mnie możesz informować :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na 64 rozdział i także na
OdpowiedzUsuńhttp://after-years-of-meeting.blogspot.com/
Pozdrawiam ;*
Zapraszam na epilog i na pierwszy rozdział na
OdpowiedzUsuńhttp://after-years-of-meeting.blogspot.com/
Pozdrawiam ;*
Zapraszam serdecznie na 2 rozdział :D
OdpowiedzUsuń